Przedstawię Ci dzisiaj pewną historię. Mam nadzieję, że przeczytasz ją z takim zapałem, z jakim próbowałam Ci ją opisać.
Kredyt małżonków
Wyobraź sobie szczęśliwe małżeństwo Państwa Górskich, którzy aby zrealizować swoje największe marzenie (czytaj: własne mieszkanie) zaciągnęli kredyt w banku na kilkaset tysięcy złotych.
Marzenie spełnione – mieszkanie wykończone dokładnie tak jak tego chcieli.
Pozostaje tylko spłacać kredyt przez najbliższe.. kilkadziesiąt lat 😉 Dobrze się mówi, prawda? Chociaż… To nawet brzmi źle…
Wyobraź sobie więc sytuację, gdy okazuje się, że marzenia co do urządzenia mieszkania przekraczają znacząco wartość samego kredytu. Państwo Górscy wydają w tym celu wszystkie posiadane oszczędności.
Przez kolejne miesiące muszą naprawdę ciężko pracować, aby regularnie spłacać raty kredytu i nie narazić się wierzycielowi.
Niestety nie jest to proste. Państwo Górscy muszą wszystko dokładnie przeliczać, aby poza spłatą raty, pozostała małżonkom kwota na życie na odpowiednim poziomie.
Kwestie finansowe przytłaczają Państwa Górskich, bo mimo, że zaciągnęli kredyt i zakupili mieszkanie, więc w oczach większości wydają się „bogaczami”, nie są w stanie odłożyć żadnych pieniędzy.
Myślę, że wielu z was zna ten problem, gdy żyje się z miesiąca na miesiąc. Tak też żyją Państwo Górscy.
Kłopoty finansowe przyczyną rozpadu małżeństwa
Problemy finansowe przekładają się w końcu na problemy w małżeństwie. Sytuacje, w których problemy finansowe potęgują inne problemy zdarzają się niezwykle często.
Małżonkowie kłócą się o stan konta, zarobki, wydatki.
Później jest tylko gorzej. Kłócą się już o wszystko. A między nimi jest coraz większa niezgodność charakterów.
W końcu dochodzą do absolutnej granicy.
Jedyna słuszna decyzja – rozwód.
Rozwód a zaciągnięty kredyt
Do rozwodu dochodzi całkiem szybko, jak na polskie realia 😉 Z resztą Państwo Górscy są zgodni co do rozwiązania małżeństwa. Co do innych kwestii również.
Pewnie zżera Cię ciekawość jak rozwiązali problem z zaciągniętym kredytem?
Właściwie można powiedzieć, że wzorcowo 😉
Czyli po prostu dogadali się. Państwo Góreccy między sobą, ale również z bankiem. Chyba owe „dogadanie się” jest pożądane na każdym polu. Osobiście uważam, że jest to najlepsza forma rozwiązywania „konfliktów”.
Porozumienie małżonków co do spłaty
W mieszkaniu, które nabyli z zaciągniętego kredytu zamieszkała Pani Górecka.
Wraz z Panem Góreckim podjęła decyzję o tym, że skoro to ona zajmuje dotychczas wspólne mieszkanie, to i ona decyduje się spłacać zobowiązanie względem banku.
Oczywiście umowa między samymi małżonkami, jako dłużnikami solidarnymi byłaby dosyć ryzykowna. Co prawda, nie ma przeszkód, aby umówili się między sobą, że kredyt będzie spłacała Pani Górecka, ale w przypadku gdyby jednak nie podołała i zaprzestała spłat – bank mógłby zwrócić się o spłatę do Pana Góreckiego.
Zgoda banku na spłatę jednego dłużnika
Państwo Góreccy więc postanowili poinformować bank o swojej decyzji a także „zapytać” bank jako wierzyciela o zmianę umowy.
Zmianę w tym zakresie, że jedyną zobowiązaną do spłaty będzie Pani Górecka, a Pan Górecki ze spłaty pozostanie zwolniony.
Czyli po prostu Pani Górecka chce przejąć na siebie część (choć w przypadku zobowiązania solidarnego nie jest to najlepsze sformułowanie) długu Pana Góreckiego.
Oczywiście samo zapewnienie przez małżonków nie sprawi, że bank przystanie na taką zmianę.
Wierzyciel musi dbać o swoje interesy i zazwyczaj nie poniesie daleko idącego ryzyka. Dlatego musi on na nowo przeanalizować sytuację tzw. zdolność Pani Góreckiej do samodzielnej spłaty kredytu.
Jeśli analiza będzie pozytywna – zmiana umowy w zakresie dłużnika jest jak najbardziej możliwa.
A z czego to wynika?
Co na to przepisy?
W kodeksie cywilnym mówi się o tym – przejęcie długu.
Co więcej mówią o tym przepisy?
Przejęcie długu może nastąpić na dwa sposoby:
- przez umowę między wierzycielem a osobą trzecią za zgodą dłużnika
- przez umowę między dłużnikiem a osobą trzecią za zgodą wierzyciela.
Zatem skuteczność takiej umowy zależy nie tylko od samych dłużników, ale także od wierzyciela.
Porozumienie sposobem na kredyt
Jak widzisz, do rozwiązywania problemów nie zawsze potrzebny jest sąd.
Owszem, w przypadku Państwa Góreckich sąd był konieczny do rozwiązania małżeństwa.
Jednak w przypadku kredytu, kluczem wydaje się po prostu porozumienie byłych już małżonków.
Podziękowania dla:
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Witam, co w sytuacji jeśli tego porozumienia brak? U kogo szukać pomocy w kwestii porozumienia z bankiem? Bezpośrednio w banku, poprzez adwokata czy radcę prawnego?
Najlepiej skonsultować się z prawnikiem w celu przeanalizowania umowy kredytu, rozważenia możliwości zawarcia porozumienia i ew. pomocy w kontaktach z bankiem.
Jeśli w procesie uzyskania kredytu występował doradca kredytowy – warto również z nim omówić te kwestie.
{ 1 trackback }