Mogę się założyć, że większość partnerów decydując się na wspólne zaciągnięcie kredytu nie myśli źle o zbliżającej się przyszłości. W końcu Ci, którzy tak myślą zazwyczaj zabezpieczają swoje interesy, ale dzisiaj nie o nich…
Czy jednak zawsze kredyt = nadzieja?
Na początku pewnie i owszem.
Ciężko zdać sobie sprawę, że zaciągane zobowiązanie będzie ciążyło na nas przez blisko 20 albo 30 lat. Czas ten jest trudny do wyobrażenia, a przyszłości niestety przewidzieć się nie da. Powiedzmy sobie szczerze, że kredyt na zakup domu lub mieszkania z małżonkiem zaciągamy zazwyczaj, gdy wszystko jest dobrze. Czyli wtedy, kiedy nie ma się o co martwić.
Problemy związane z kredytem
W wielu jednak przypadkach problemów nie da się uniknąć. Jednym z głównych problemów jest brak środków do spłaty długu. Dzisiaj jednak pokażę Ci inny problem, który dotyka niestety większość populacji, a którym to jest brak porozumienia po rozwodzie, a w rezultacie – brak spłaty kredytu.
Krótka historia o małżeństwie i… kredycie
Wyobraź sobie małżonków Annę i Adama, zawierających umowę kredytu hipotecznego na wspólne mieszkanie. Wielokrotnie już o takich pisałam (właściwie zazwyczaj piszę tylko o takich 😉).Anna i Adam są młodzi, świeżo po ślubie, oboje pracują. Wkład własny z prezentów weselnych jak znalazł!
Życie jednak zweryfikowało, że wspólna przyszłość nie jest dla nich, dlatego po kilku latach zawarcia małżeństwa i jednocześnie po kilku latach spłaty kredytu, nastąpiło jego rozwiązanie związku małżeńskiego przez rozwód.
Pewnie domyślasz się, że rozwód z małżonkiem to niekoniecznie rozwód z kredytem…
Ale wróćmy jeszcze do naszej historii.
Na chwilę cofniemy się w czasie, do momentu gdy małżeństwo Anny i Adama jeszcze trwało. W okresie tym, przez kilka lat czyli od momentu zawarcia umowy kredytu aż do rozwodu, raty kredytu były spłacane każdego miesiąca przez Annę. W wielu małżeństwach wygląda to właśnie w taki sposób, gdy to jeden z małżonków zazwyczaj dokonuje transakcji. Drugi końcem miesiąca pyta „rata zapłacona?” albo co gorsza – nie pyta.
Wspólny kredyt, Twoje zobowiązanie
Adam uznał więc, że skoro to Anna spłacała raty kredytu to nie ma sensu tego zmieniać.
Z kolei Anna postanowiła zaprzestać spłaty kredytu. W końcu kredyt był wspólny, a skoro małżeństwo się rozpadło to jej i byłego małżonka nic już nie łączy, nawet wspólny kredyt.
Nic bardziej mylnego.
Z kredytem na podstawie samego rozwodu rozstać się po prostu nie da.
Gdyby było to możliwe – nie miałabym co tutaj robić 😉
Skoro tak, to zarówno zachowanie Adama, który nie kwapił się do spłaty kredytu, jak również Anny, która od chwili rozwodu zaprzestała spłaty długu, ciężko nazwać dobrym rozwiązaniem.
Bank Ci nie odpuści
Jak myślisz, co w tej sytuacji mógł zrobić bank?
Oczywiście bank wezwał do zapłaty każdego z małżonków. Mógł tak zrobić, bo na tym polega zobowiązanie solidarne. A Anna i Adam bez wątpienia dłużnikami solidarnymi byli.
Jednak zarówno Anna jak i Adam nie zareagowali na wezwanie banku. Bank kierował kolejne wezwanie, lecz i one pozostawały bez echa.
Niestety, dłużnicy często nie reagują na takie wezwania… Myśląc, że i tak nie można nic „im” zrobić.
W tym jednak przypadku bank mógł zrobić dużo.
Wypowiedzenie umowy czyli środek ostateczny
Bank posłużył się właściwie środkiem ostatecznym, czyli wypowiedział umowę kredytu. Mógł to zrobić ze względu na znaczne opóźnienia w płatnościach.
Jakie są konsekwencje wypowiedzenia umowy kredytu?
Klienci, czyli Anna i Adam zobowiązani są do zwrócenia pozostałej części kredytu.
Niestety, możesz się domyślić, że krótki okres wyznaczony na spłacę (30 dni) to za mało by zwrócić odpowiednią część kredytu, która pozostała do spłaty. Większość nie jest w stanie temu podołać.
Taki los spotkał również Annę i Adama, którzy w tym momencie jeszcze nie znali poważnych skutków wypowiedzenia umowy kredytu.
Poznali je dopiero, gdy rozpoczął się okres windykacji. A następnie, gdy bank wniósł sprawę do sądu.
Czego uczy nas ta historia?
No cóż, nam pozostaje tylko uczyć się na błędach innych, dlatego zawsze będę powtarzała, że najlepszym rozwiązaniem problemów jest porozumienie.
Patrząc na historię naszych bohaterów – Anny i Adama – widać jeden podstawowy błąd:
BRAK POROZUMIENIA
Byli małżonkowie nie próbowali „dogadać się” w kwestii kredytu po rozwodzie. Co więcej, zaprzestali spłaty – a bankowi się tego nie robi. Nie reagowali też na wezwania banku.
Musicie pamiętać, że w takich sytuacjach najgorszym rozwiązaniem jest brak reakcji.
Co w takim wypadku mogli zrobić Anna i Adam, aby uniknąć negatywnych skutków związanych z kredytem po rozwodzie?
W pierwszej kolejności powinni porozmawiać. Wspólnie i rozsądnie zadecydować o losach kredytu, a w dalszej kolejności skontaktować się z bankiem i próbować znaleźć najlepsze rozwiązanie dla ich sytuacji.
Jak widzisz – historia mogła potoczyć się zupełnie inaczej.
Podziękowania dla:
Photo by Dylan Gillis on Unsplash
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }