Jeśli myślisz, że rozwód oddzieli Cię od małżonka grubą kreską (albo murem) to jesteś w dużym błędzie.
Rozwód nie sprawi, że nagle nie będziecie mieli ze sobą nic wspólnego. Wręcz przeciwnie – wspólnych spraw zapewne będziecie mieli sporo. Pytanie tylko, jak się z nimi uporać po rozstaniu?
Zapytasz: ale jak to? Rozwód jest przecież po to, by zapomnieć o tej – byłej już – drugiej połówce.
Czasem pewnie to się uda. Choć są to raczej rzadkie przypadki.
Jeśli nie macie wspólnego kredytu, wspólnych dzieci, wspólnego majątku a nawet wspólnego kota czy psa to możecie próbować zapomnieć 🙂
Ale jeśli macie choćby wspólne dzieci no to w grę wejdą przecież poza kontaktami i władzą rodzicielską – alimenty na nie.
Alimenty zresztą to nie taki prosty orzech do zgryzienia.
Najbardziej klasycznym alimentacyjnym problemem jest regulowanie ich w sposób nieterminowy albo niepełny.
Ale zanim do tego dojdzie, pojawia się problem ustalenia wysokości alimentów. A to nie należy do najprostszych rachunków.
Rodzic, który te alimenty ma uiszczać zazwyczaj (bo NIE ZAWSZE) broni się rękami i nogami od proponowanej ich wysokości. A na swoje usprawiedliwienie pokazuje skrawek umowy o kredyt by uzmysłowić wszystkim wszem wobec wysokość raty kredytu, który zaciągnął na mieszkanie.
Bronienie się koniecznością spłaty zobowiązania i powoływanie się na wysokość raty kredytu zwykle nie spełnia zamierzonego efektu.
Ale do tego jeszcze przejdę.
Co ma znaczenie przy ustalaniu wysokości alimentów?
Gdy już nadszedł odpowiedni moment na rozprawienie się z alimentami, należy rozsądnie ustalić kwotę alimentów.
Ta musi mieć jakieś podstawy.
Wyliczenie właściwej kwoty alimentów to coś co spędza sen z powiek rodzicom.
Niestety, na Twoje i moje zmartwienie, nie ma wzoru matematycznego, który w tym momencie możemy zastosować, podstawić odpowiednie liczby a wynik przeliczy się sam.. a szkoda 🙁
Ale spokojnie!
Czymś na wzór równania matematycznego będzie dla nas przepis, zgodnie z którym:
zakres świadczeń alimentacyjnych zależy od usprawiedliwionych potrzeb uprawnionego oraz od zarobkowych i majątkowych możliwości zobowiązanego
Tak, tak – jak widzisz niewielkie znaczenie będzie miał faktycznie osiągany dochód, lecz to, jaki dochód byłby osiągany przy wykorzystaniu możliwości.
Czyli w takiej sytuacji będziemy analizować nie to, ile zobowiązany do alimentów zarabia. Ale ile mógłby zarabiać, gdyby się odpowiednio postarał.
Oczywiście takie „starania się” też mają jakieś granice. Najczęściej są nimi wiek, stan zdrowia czy wykształcenie zobowiązanego do alimentów.
Klasycznym przykładem, który uzmysławia sposób liczenia jest sytuacja, w której rodzic pracuje na część etatu (choć nie ma przeciwskazań do pracy w większym wymiarze) lub posiada mieszkanie, które „stoi puste”, a jego wynajęcie mogłoby zwiększyć dochód.
Choć nie daje nam to wyniku wprost, już zakreśla odpowiednie ramy wysokości alimentów.
Ale co z tym kredytem? Czy będzie miał znaczenie przy ustalaniu kwoty alimentów?
O tym czy wysokość raty kredytu będzie w tym zakresie istotna przepisy w zasadzie milczą. Ale nie milczą sądy – a do tego za chwilkę przejdę.
Obniżenie alimentów przez wysokość raty kredytu
Jak wspomniałam zdarza się (i to dosyć często), że ustalona kwota alimentów jest niezadowalająca dla osoby, która musi je uiszczać. Zwykle po prostu alimenty są za wysokie.
Wtedy – albo rodzic zaciska zęby i mimo wszystko uiszcza alimenty albo reguluje je rzadziej niż powinien lub w niższej kwocie.
Czasem zobowiązany wpadnie też na pomysł, by te alimenty obniżyć.
I występuje z takim żądaniem do sądu.
Czy może? A i owszem, jak najbardziej.
Tylko że musi odpowiednio wykazać, że doszło do takiej zmiany stosunków, że obniżenie alimentów jest uzasadnione.
Niektórym się wydaje, że wysokość raty kredytu to idealny materiał do manewrowania wielkością alimentów.
Tylko że w tym przypadku wysokość raty kredytu raczej nikomu nie pomoże.
To, co sądy podkreślają najczęściej – alimenty są najważniejsze. A na pewno ważniejsze niż jakieś kredyty czy pożyczki. Najpierw utrzymaj i dziecko, a później spłacaj zobowiązania.
Wysokość raty kredytu zwykle nie ma znaczenia
Jak już udało mi się wspomnieć, o tym, że wysokość raty kredytu nie ma znaczenia przy ustalaniu wysokości alimentów często wypowiadały się sądy.
Przykładem – choć już wiekowym – zdaje się być jeden z wyroków Sądu Najwyższego, w którym SN bez ogródek stwierdza, że:
zadłużenie bankowe nie może powodować ograniczenia należnych małoletniemu środków utrzymania i wychowania
Uzasadnia to tym, że osoba zobowiązana do alimentów musi zdawać sobie sprawę z tego, że alimenty są na pierwszym miejscu. Dopiero, gdy rodzic będzie w stanie regulować alimenty, może pomyśleć o „innych” wydatkach, np. kredycie.
Dochodzimy więc do wniosku, że zaciągnięte kredyty i wysokość rat kredytu nie może wpłynąć na wysokość świadczeń alimentacyjnych.
W innym przypadku doprowadziłoby to do absurdalnych wniosków, że rodzic, na którym spoczywa obowiązek alimentacyjny zaciągając coraz to nowe zobowiązania w postaci kredytów czy pożyczek mógłby finalnie całkowicie zwolnić się z obowiązku regulowania alimentów na rzecz dziecka.
Sam przyznasz, że byłoby to krzywdzące dla dziecka, prawda?
Przy ustalaniu alimentów znaczenie mają możliwości zarobkowe i majątkowe, których nie osłabia zaciągnięte zobowiązanie i wysokość raty kredytu.
A to tylko potwierdza, że ani kredyt ani wysokość raty kredytu nie wpłynie na ostateczną kwotę alimentów na dziecko.
Zobacz także:
- Czym grozi małżonkom brak spłaty kredytu hipotecznego? -Brak spłaty kredytu hipotecznego spowoduje wiele negatywnych konsekwencji. Odsetki za opóźnienie to tylko jedne z nich.
- Czy spłata kredytu za małżonka jest darowizną? -Wyobraź sobie sytuację, gdy jeden z małżonków spłaca kredyt za drugiego małżonka. Czy w takiej sytuacji należy dokonać zgłoszenia darowizny w urzędzie skarbowym?
Podziękowania dla:
- Photo by olieman.eth on Unsplash
{ 1 komentarz… przeczytaj go poniżej albo dodaj swój }
A co w wypadku gdy kredyt jest niezbywalny i był zaciągnięty wcześniej przed zobowiązaniem alimentacyjnym? Kredyt jest frankowy. Wartość nieruchomości nie pokrywa wartości kredytu, który w wypadku obecnej próby spłacenia jest wyższy niż był pierwotnie. Nieruchomości z kredytem zbyć nie można, bo taka możliwość została zablokowana w momencie zlikwidowania kredytów walutowych. Kredyt na cele mieszkaniowe. Reasumując; nie można zbyć, nie można spłacić, nie można wynająć. Niespłacenie kredytu spowoduje windykację banku czyli popadnięcie w niedostatek.